piątek, 15 stycznia 2016

Nowy sezon, nowe cele... jak co roku

Wszyscy dobrze znamy postanowienia noworoczne i to co zazwyczaj z nich wychodzi, nie chciałem więc, żeby moje cele na nadchodzący sezon pojawiły się zaraz po tym jak "5" została zastąpiona w kalendarzu na "6". 



Pierwszą decyzją, którą podjąłem już pod koniec mijającego roku była decyzja o zdecydowanym ograniczeniu moich startów. Swoje "co tydzień" się już nabiegałem, listwę pełną medali za ukończenie biegów mam i ... chyba dojrzałem? Nie potrzebuję już startów co tydzień, zamiast zawodów trening w zupełności mi wystarczy. Teraz skupiam się na konkretnych, ważnych zawodach. 
Oczywiście moim kalendarzu nadal są biegi dla mnie znaczące, takie, które darzę sentymentem:

  • Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów
  • Hunt Run
  • Biegnij Warszawo
  • Bieg Knurowski

Ale będą to już sporadyczne starty.Tak, więc pozostaną starty, które będą moimi głównymi celami w danym sezonie i tak na nadchodzący sezon:

1. Bieg rzeźnika 
Dość spontaniczna decyzja podjęta wraz z bratem o starcie. Jest to bieg górski na różnych dystansach, my chcieliśmy wziąć udział w "klasyku" na dystansie blisko 80 kilometrów z Komańczy do Ustrzyk Górnych. Limit czasu wynosi 16 godzin, a startuje się obowiązkowo parami.
Niestety jest on tak popularny, że co rok odbywa się losowanie osób, które biorą w nim udział. Na naszą kolej musimy poczekać co najmniej do 2017 roku.

2. Orlen Warsaw Marathon
Maraton w 2016 roku - to było pewne. 3 godziny do złamanie - to pewny cel. Pytaniem pozostawało kiedy i gdzie. Kiedy - wiosną, ponieważ na drugą część sezonu miałem już wybraną imprezę. Do wyboru pozostały mi się Dębno lub Warszawa. Jako, że do stolicy już kiedyś się przymierzałem to postanowiłem, że właśnie tam przebiegnę swój pierwszy maraton... w Polsce. 

3. Ironman Gdynia 70.3
W końcu zawody z magicznym znaczkiem IM, ciągle na dystansie 70.3, ale wydaje się być coraz bliżej. Oczywiście cel czasowy też jasny - minimum to życiówka, a jednocześnie walka o jak najlepszy rezultat. Myślę, że na ten temat jeszcze będę pisał, bo żyję tym cały czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz