środa, 12 czerwca 2013

Jak długa droga jeszcze przede mną?

Tak mi wstyd, że dawno nie miałem żadnego wpisu. W zasadzie to jeszcze bardziej mi wstyd, że zaniedbałem ostatnie treningi i opuściłem planowane zawody. Niestety życie jest nieprzewidywalne, czasem nie mamy wpływu na pewne rzeczy, a czasem musimy wybrać przysłowiowe "mniejsze zło". Napiszę Wam jednak o rzeczach, a konkretnie o jednym wydarzeniu, które zgodnie z planem się odbyło jednak nie do końca poszło po naszej myśli.

Rajd Miejski 360 w Gliwicach


Oczywiście tradycją stało się, że w rajdzie wziąłem udział z Krzysiem, tworząc zespół Politechnika Śląska AiR Force. Tradycją nazwałem, bo startowaliśmy po raz 4-ty! W zawodach bierzemy udział od pierwszego startu, także była to 4-ta edycja i na pewno nie ostatnia, zwłaszcza, że został nam jeszcze rok studiowania.

Rajd jest dwudniową imprezą na orientację. Pierwszego dnia zawodnicy muszą pokonać trasę piesz (ok. 25km) po drodze wykonując przeróżne zadania (logiczne, linowe, wysiłkowe) i starając się obrać tak trasę, aby była jak najszybsza.
Na drugi dzień jest etap rowerowy (ok. 80km). W tym wypadku kolejność zaliczania punktów jest odgórnie narzucona. Cały etap jest urozmaicony m.in.: biegiem na orientację, jazdą na rowerze na orientację, etapem rolkowym, etapem kajakowym oraz innymi zadaniami specjalnymi.
Dwa dni pełne zabawy i zdrowego wysiłku, polecam wszystkim zainteresowanym taką formę spędzania wolnego czasu, uwierzcie, że to nie tylko dla "profesjonalistów". Nie trzeba zaliczyć wszystkich punktów, nie trzeba biec - liczy się zabawa! Poniżej zamieszczamy oficjalną relację Canal+:



W tym roku mieliśmy duże ambicje i po pierwszym dniu zajmowaliśmy wysokie 3 miejsce, z niewielką stratą do dwóch profesjonalnych zespołów. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czuliśmy, że podium jest w zasięgu ręki, a w zasadzie koła... bo drugi etap był rowerowy. Niestety tu pojawiły się problemy. Zaraz po starcie moje koło nie wytrzymało (ciężko zdiagnozować problem, ale nie była to tylko przebita dętka). Myślałem, że na pierwszym punkcie poinformuje o tym Krzyśka to stwierdzimy, że odpuszczamy... na szczęście do tego nie doszło, a my walczyliśmy do końca i pomimo dodatkowych dwóch kar czasowych uplasowaliśmy się na 15 miejscu. 

Z pewnością za rok staniemy znów do walki z nadzieją, że i sprzęt tym razem wytrzyma. Na koniec zamieszczam jeszcze film "naszym okiem". Miłego oglądania i do zobaczenia za rok!