środa, 24 kwietnia 2013

Espontaneidade

Spontaniczność, decyzje pod wpływem chwili, emocje, brak planu - mogłoby się wydawać, że zupełnie to nie pasuje do tematyki sportowej, a tym bardziej do sportów wytrzymałościowych takich jak triathlon. Tutaj przecież z początkiem roku planuje się listę startów, wszystkie treningi są zaplanowane, rozpisane wszystkie treningi (...) 
Czasem jednak warto pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i spontaniczności w życiu... a ja nawet pozwoliłem sobie w przypadku triathlonu!

  1. Długo zbierałem się do kupna pianki, nie umiałem się zdecydować, miałem jechać na testy, nie byłem pewny czy mi się opłaca, czy nie szkoda pieniędzy, czy poczekać... aż wreszcie przyszła okazja, korzystna cena, dobra pianka, dostęp do internetu i ostatnie rozmiary - postanowione w przeciągu kilku sekund i ... już miałem piankę - Blueseventy Sprint!

    Pianka Blueseventy Sprint

  2. Rower wprawdzie już mam od prawie roku, jednak jak wcześniej pisałem, zakup nie był zbyt trafiony ze względu na to, że ni to górski rower ni szosowy. Jednak rower to spory wydatek, więc był on na szarym końcu mojej listy inwestycji triathlonowych (chyba chciałem go kupić dopiero przed IM). 
    Pewnego dnia trafiłem na aukcję, którą prowadziła moja redakcja, zbiórka pieniędzy na jedną z czytelniczek, która cierpi na guza przysadki mózgowej. Przedmiotem licytacji był rower szosowy w barwach Dumy Katalonii. Jako, że dysponowałem pewnym "zapasem" finansowym postanowiłem wziąć udział, zwłaszcza, że cena była niewygórowana. Oczywiście w ostatnich godzinach i minutach licytacja nabrała tempa... nie odpuściłem i szczęśliwie ją wygrałem!
    Przy jednej spontanicznej decyzji tyle szczęścia: pomogłem, mam rower szosowy i FC Barcelona!
  3. Zawody, niby powinno się je planować, ale w związku z tym, że dwa poprzednie spontaniczne wydarzenia były w dość krótkiej odległości czasowej, postanowiłem zadecydować pod wpływem chwili i wystartować w zawodach, w których nie planowałem brać udziału. Mam nadzieję, że termin mi się nie "zajmie" w międzyczasie. Spontanicznie na zawodach też można!
Rower szosowy FCB
Tak więc przewidywalność jest nudna, triathloniści są szaleni, więc... niech nas czasem poniesie, najwyżej będziemy czegoś żałować, ale wtedy warto sobie przypomnieć słowa...

"Lepiej żałować to co się zrobiło, niż to czego się nie zrobiło..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz