wtorek, 12 marca 2013

Tyle stracić w jeden dzień...

"Jak łatwo można stracić miesiące starań i przygotowań w jeden lub dwa dni..."

Może brzmi to dramatycznie, ale jestem na prawdę bliski takiej sytuacji. Mój najbliższy start (bardziej istotny) w tym roku już za 5 dni, a ja leżę w łóżku i ledwo przenoszę palce nad klawiaturą. Znacznej poprawy nie przewiduje ani jutro ani za 2 dni, więc... zapowiada się tydzień bez treningów przed tym półmaratonem.





Półmaraton  Żywiecki to jednak z najtrudniejszych "połówek" w Polsce, jak pisze sam organizator. Ciężki, górzysty teren, liczne podbiegi, spora różnica wzniesień... - to sprawia, że osiągnięcie korzystnego rezultatu jeszcze bardziej się komplikuje. Nie zamierzam się poddawać, jednak będzie ciężko uzyskać planowany przeze mnie czas.



Postanowiłem zrezygnować z powodu braku czasu pisanie podsumowań z każdego tygodnia i tak zamieszczam poniżej podsumowanie, spóźnione, lutego:

Podsumowanie lutego:
Dni treningowych: 17/28 (61%) 0%
Bieg [11]: 120km +9km
Rower [5]: 5h -1h
Basen [1]: 1h +1h

Na koniec jeszcze krótki wykład:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz