Po dwóch latach przerwy wraz z Krzyśkiem, wróciliśmy do startów w Rajdzie Miejskim w Gliwicach, w którym nie przerwanie startowaliśmy od pierwszej edycji - w roku 2009. W 2016 i 2017 nie mieliśmy możliwości startu... i przyszedł 2018, w którym postanowiliśmy reaktywować drużynę AiR Force Politechnika Śląska.
Zaliczamy kolejne punkty na trasie bez większych problemów, docieramy do zadania specjalnego - zwijanie węża strażackiego. Z początku zadanie łatwe, ale im więcej węża zwiniętego tym robi się on cięższy, ruszamy dalej. Kolejne zadanie nawigacyjne i ruszamy dalej.
Na koniec trafiamy na najciekawszy moim zdaniem punkt: Street-O. Otrzymujemy mapę osiedla wraz z pytaniami. Zaznaczony punkt i pytanie do niego. Poniżej przykładowe pytania, a nawiasach podaje o co chodziło:
- Jak długo Piast Gliwice? (Grafiti na bloku "Całe życie Piast Gliwice")
- Kim jest pani Krystyna jakaś tam? (Tablica, że pani Krystyna jest zarządcą wspólnoty)
- Ile talerzy? (Należało policzyć ile talerzy satelitarnych jest na bloku)
- Co startuje z pod placu zabaw? (Była tam kwiecisty samolot)
- W którym roku Rada Miasta wsparła Azory? (Plac zabaw dla psów, data ufundowania przez Radę Miejską)
- Ile stopni? (Ile stopni miały schody w danym miejscu)
- O jaki włos? (Nazwa fryzjera, "O mały włos")
Oddajemy wszystkie poprawne odpowiedzi i wracamy po rowery. Zaliczamy 22km piesz, na pełnym słońcu, co niestety odczuwam - ból głowy. Kolejne bieganie koniecznie w kasku.
Etap rolkowy na drodze technicznej wzdłóż autostrady A4 - 6.5km idzie nam całkiem sprawnie, pędzimy dalej bo cały czas jesteśmy na "styk" z limitem czasowym. W tym roku wyjątkowo podkręcony. Krótki postój na zakupy w Żabce - trzeba uzupełnić płyny i lecimy dalej.
Trafiamy na poligon wojskowy - w sumie mamy już w nogach prawie 50km, do pokonania tor przeszkód, który doskonale pamiętamy z poprzednich edycji rajdu, tym razem obydwaj zawodnicy muszą go pokonać.
Kolejnym punktem jest osiedle Bajkowe i Bieg na Orientacje - plus tego punktu jest taki, że dostajemy 2 mapy i możemy podzielić się sześcioma punktami wedle uznania. Ruszamy indywidualnie, dobiegam do skraju lasu a tam chaszcz, pokrzywy na metr wysokie, gęste zarośla, nic... pozostaje się przedzierać, pierwsze wejści do błota, wody... i już mi wszystko jedno poszukiwania punktów zajmuje więcej niż przypuszczałem ale udaje mi się dwa odnaleźć, cały poparzony i podrapany docieram do trzeciego, szybki telefon do Krzysia na jakim jest etapie, okazuje się, że jeszcze walczy z drugim. W związku z tym postanawiam ruszyć do czwartego, żeby było szybciej - wcale nie łatwiej, ale udaje się, w końcu spotykamy się w miejscu z którego wyruszyliśmy, z kompletem punktów.
Powoli zaczynamy kalkulować, czy nie odpuścić któregoś z punktów, bo możemy mieć problem, żeby zmieścić się w limicie czasowym. Decyzje pomaga nam podjąć los, który tym razem nam nie sprzyja, podczas drogi na Łabędy wjeżdżam na gwóźdź - przebijam oponę - brawo ja, po raz n-ty. Szybko kalkulacja - rezygnujemy z kajaków, najwięcej jesteśmy w stanie zaoszczędzić.
Pchnięcie kulą, zadanie geologiczne, orientacja rowerowa (gdzie wykorzystaliśmy brak konieczności dwóch zawodników - ja na swoim flaku jechałem do kolejnego punktu, a Krzyś zrobił całą orientację), zadanie samochodowe, zadanie linowe, koszykarskie... i meta.
Wpadam na metę jak się okazuje dość skrajnie odwodniony i zmęczony. Niczego nie potrafię przyjąć, bo od razu zwracam. Wracam do domu, po drodze dwa postoje w krzakach i ... odchorowuje zawody całą noc, budząc się do 3:30 średnio co pół godziny. Masakra.
Retrospekcja - 2010r.
Szczęśliwie zostaliśmy wylosowani przez "znajomą" maszynę losującą, aby znaleźć się wśród grona drużyna z nadajnikiem GPS - można było na żywo śledzić nasze poczynania i obserwować jak przebiega rywalizacja na trasie rajdu.
W porównaniu do poprzednich lat formuła rajdu była nieco inna - dwa dni ścigania (pieszy, a następnie biegowy) zostały połączone w jeden dzień. Ponad 90km z dużym udziałem biegowym.
Kolejna zmiana to start z pod nowego obiektu sportowo-kulturalnego w Gliwicach - Arena Gliwice "Podium".
Start mieliśmy bardzo mocny - prolog z odnalezieniem elementów hali na podstawie zdjęć, a później ogień do pierwszego punktu, który był prawie pod moim domem. Następnie przejazd na lotnisko - połączenie flag lotniczych z państwami do, których należą i ... ruszamy z etapem biegu na orientacje.
Obieramy przeciwny kierunek zaliczania punktów niż czołówka, jest ryzyko jest szansa na zrobienie przewagi albo... stratę czasowo. Pierwszy punkt i zadanie z odgłosami ptaków na Sikorniku idzie nam dość sprawnie, jednak już przy kolejnym punkcie, a w zasadzie podczas jego poszukiwania tracimy dość sporo czasu. Krążymy jakieś 10-15 minut, w międzyczasie docierają do nas kolejne ekipy... nikt nie potrafi znaleźć punktu. Nie chcąc tracić więcej czasu rezygnujemy z dalszych poszukiwań ruszamy do kolejnego punktu. Kilometr dalej okazuje się, że trafiamy na wcześniej szukany punkt (błędnie zaznaczony był punkt na mapie).
Na koniec trafiamy na najciekawszy moim zdaniem punkt: Street-O. Otrzymujemy mapę osiedla wraz z pytaniami. Zaznaczony punkt i pytanie do niego. Poniżej przykładowe pytania, a nawiasach podaje o co chodziło:
- Jak długo Piast Gliwice? (Grafiti na bloku "Całe życie Piast Gliwice")
- Kim jest pani Krystyna jakaś tam? (Tablica, że pani Krystyna jest zarządcą wspólnoty)
- Ile talerzy? (Należało policzyć ile talerzy satelitarnych jest na bloku)
- Co startuje z pod placu zabaw? (Była tam kwiecisty samolot)
- W którym roku Rada Miasta wsparła Azory? (Plac zabaw dla psów, data ufundowania przez Radę Miejską)
- Ile stopni? (Ile stopni miały schody w danym miejscu)
- O jaki włos? (Nazwa fryzjera, "O mały włos")
Oddajemy wszystkie poprawne odpowiedzi i wracamy po rowery. Zaliczamy 22km piesz, na pełnym słońcu, co niestety odczuwam - ból głowy. Kolejne bieganie koniecznie w kasku.
Etap rolkowy na drodze technicznej wzdłóż autostrady A4 - 6.5km idzie nam całkiem sprawnie, pędzimy dalej bo cały czas jesteśmy na "styk" z limitem czasowym. W tym roku wyjątkowo podkręcony. Krótki postój na zakupy w Żabce - trzeba uzupełnić płyny i lecimy dalej.
Trafiamy na poligon wojskowy - w sumie mamy już w nogach prawie 50km, do pokonania tor przeszkód, który doskonale pamiętamy z poprzednich edycji rajdu, tym razem obydwaj zawodnicy muszą go pokonać.
Kolejnym punktem jest osiedle Bajkowe i Bieg na Orientacje - plus tego punktu jest taki, że dostajemy 2 mapy i możemy podzielić się sześcioma punktami wedle uznania. Ruszamy indywidualnie, dobiegam do skraju lasu a tam chaszcz, pokrzywy na metr wysokie, gęste zarośla, nic... pozostaje się przedzierać, pierwsze wejści do błota, wody... i już mi wszystko jedno poszukiwania punktów zajmuje więcej niż przypuszczałem ale udaje mi się dwa odnaleźć, cały poparzony i podrapany docieram do trzeciego, szybki telefon do Krzysia na jakim jest etapie, okazuje się, że jeszcze walczy z drugim. W związku z tym postanawiam ruszyć do czwartego, żeby było szybciej - wcale nie łatwiej, ale udaje się, w końcu spotykamy się w miejscu z którego wyruszyliśmy, z kompletem punktów.
Powoli zaczynamy kalkulować, czy nie odpuścić któregoś z punktów, bo możemy mieć problem, żeby zmieścić się w limicie czasowym. Decyzje pomaga nam podjąć los, który tym razem nam nie sprzyja, podczas drogi na Łabędy wjeżdżam na gwóźdź - przebijam oponę - brawo ja, po raz n-ty. Szybko kalkulacja - rezygnujemy z kajaków, najwięcej jesteśmy w stanie zaoszczędzić.
Pchnięcie kulą, zadanie geologiczne, orientacja rowerowa (gdzie wykorzystaliśmy brak konieczności dwóch zawodników - ja na swoim flaku jechałem do kolejnego punktu, a Krzyś zrobił całą orientację), zadanie samochodowe, zadanie linowe, koszykarskie... i meta.
Wpadam na metę jak się okazuje dość skrajnie odwodniony i zmęczony. Niczego nie potrafię przyjąć, bo od razu zwracam. Wracam do domu, po drodze dwa postoje w krzakach i ... odchorowuje zawody całą noc, budząc się do 3:30 średnio co pół godziny. Masakra.
Daliśmy z siebie maksa, z tego możemy być zadowoleni. Co ciekawe mimo niezaliczonego jednego punktu zajeliśmy bardzo dobre miejsce 7. Pierwsza szóstka była zdecydowanie poza zasięgiem, ale... czekamy już na Rajd Miejski 2019!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz