Krótka relacja z pierwszego triathlonu w tym sezonie. Równie krótka jak i same zawody, które odbywały się na dystansie 200m pływania, 10km roweru oraz 5km biegu.
Na zawody zdecydowałem się jakiś miesiąc, może dwa przed startem. Decyzja była dość łatwa - krótki dystans, dobre przetarcie przed sezonem, stosunkowo niska opłata startowa jak na zawody triathlonowe (60zł), start praktycznie pod domem.
Od razu na wejściu można było zauważyć, że zawody rozgrywane są w mocno koleżeńskiej i kameralnej atmosferze, co zdecydowanie sprzyjało przetarciu na początku sezonu. "Bez presji, bez spiny Panowie, na luzie i po piwo" - mniej więcej tak można było opisać czas przed startem.
Na zawody zdecydowałem się jakiś miesiąc, może dwa przed startem. Decyzja była dość łatwa - krótki dystans, dobre przetarcie przed sezonem, stosunkowo niska opłata startowa jak na zawody triathlonowe (60zł), start praktycznie pod domem.
Od razu na wejściu można było zauważyć, że zawody rozgrywane są w mocno koleżeńskiej i kameralnej atmosferze, co zdecydowanie sprzyjało przetarciu na początku sezonu. "Bez presji, bez spiny Panowie, na luzie i po piwo" - mniej więcej tak można było opisać czas przed startem.